
W książce Fight Club główny bohater mówi, że podróżując po kraju wszystko ma jednorazowe - mieszkania w hotelach, ręczniki, małe tubki pasty czy znajomych w samolocie. Jest to pewien syndrom naszych czasów, że ze względu na ogromny dostęp do wszystkiego, do niczego się nie przywiązujemy. Mamy jedną rzecz, jak ją stracimy, trudno, na rynku/ w sieci jest tego mnóstwo, więc w każdej chwili możemy uzupełnić nasz brak czymś innymi.

Ostatnio publikowaliśmy na naszym fanpage na Facebook artykuł o pewnym panu, który swoim 26 letnim Mercedesem klasy G objechał 140 krajów, pokonując nim przy tym ponad 900 000 km. Dziewięćset tysięcy! Które auta dzisiaj buduje się, aby przejechały taki dystans? Dziś co druga firma proponuje nam nowe auto co cztery lata, związujemy się więc na dłuższy czas z jedną marką, a kiedy przychodzi Olimpiada, przypomina nam, że możemy dostać nowszy model.
Kiedyś auto było drogie, więc było cenne także jako członek rodziny. Było jak koń - trzeba je mieć, ale też trzeba o nie dbać. Dzisiaj jest jak telefon - dzisiaj jest taki, za chwilę będzie inny. Jak się porysuje, to trudno, przecież abonament się kończy, nowy model za chwilę. A autem o tyle łatwiej nawet niż z telefonem, że nie trzeba przenosić kontaktów.

A auto to nie jest telefon. Od stanu technicznego telefonu nie zależy nasze życie.
Kochajcie więc swoje auta. Nadawajcie im imiona. Słuchajcie, co do Was mówią (a mówią!) i troszczcie się o to, żeby były zdrowe i szczęśliwe. Może też objedziecie świat mając 900tys. km na liczniku.
Many thx for providing this info, good video
OdpowiedzUsuń