środa, 15 kwietnia 2015

Czemu kochamy auta?

W ubiegły weekend byliśmy w Poznaniu na MotorShow, powinienem więc napisać, "czemu kochamy auta i motocykle", ale akurat nikogo z naszej jednośladowej ekipy nie było z nami. Skupię się więc na samochodach. Oczywiście, znajdziecie pewnie mnóstwo relacji z tej imprezy w sieci, które skupiać się będą na premierach, jakie miały miejsce w Poznaniu. Nie było ich jakoś specjalnie dużo - Audi pokazało nowe Q7 (jedno z tych SUVowatych), Fiat zaprezentował 500X, które jest wariacją na temat 500L, które jest większą wersją zwykłego 500... I to chyba tyle.
Z zupełnie świeżych rzeczy można było zobaczyć także Mercedesa CLA, który debiutował dwa weekendy wcześniej, następcę modelu SLS, czyli Merca AMG GT, Alfę Romeo 4C, która jest bardzo, ale to bardzo egzotycznym samochodzikiem, wreszcie kolejny prototyp długo zapowiadanego polskiego superauta Arinera Hussarya, które tyle razy było już prezentowane w zupełnie odmiennych formach, że postanowiłem wstrzymać się z opiniami do dnia faktycznej premiery tego potwora (tym bardziej, że wg najświeższych doniesień tylko buda jest polska, Arinera nie produkuje silnika). Ciekawiej zapowiedziała się tutaj Praga R1, auto zaprojektowane do wyścigów wytrzymałościowych, które będzie można prowadzić na ulicy.

Wybraliśmy się także do pawilonu z motocyklami, ale z racji mojej fiksacji na punkcie pojazdów czterokołowych mogę powiedzieć tylko tyle, że większość z nich wyglądała naprawdę fantastycznie i robiła świetne wrażenie. Przyjrzeliśmy się głównie Junakom, które na tle zagranicznej konkurencji wypadają naprawdę dobrze. Gdybym miał kupować miejski skuter, raczej byłoby to Junak niż dwukrotnie droższa Vespa. I nie mówcie, że nie byłoby w tym duszy i posmaku legendy.

Niemniej, chciałem napisać o tym, czemu kochamy auta. W wielkim skrócie, dlatego, że są śliczne. Nie wszystkie oczywiście, ale też nie wszystkie cieszyły się aż takim zainteresowaniem, by móc o nich powiedzieć, że było obiektem uwielbienia tłumu. Zaryzykuję stwierdzenie, że samochody kochamy za odwagę ich twórców. Za to, że postanowili przesunąć granice, zrobić jakiś inżynieryjny majstersztyk i do tego opakować go w przyjemne dla oka nadwozie, a kierowcę połączyć z maszyną przez dobrze wykonane wnętrze.
Jasne, powiecie, że niektóre stare samochody też mają swoją duszę i legendę - mają, ale tylko te, które zostały zaprojektowane na tyle dobrze, by żyć na tyle długo, by swoją legendę nakreślić na kartach motoryzacyjnej historii. Było, jest i będzie wiele fajnych aut, które rozpadną się, zanim zapracują na miejsce w naszych pompujących wysokooktanowe paliwo serduszkach.
Z tego też powodu stoiska, na których można było zobaczyć auta "dla ludu", modele dobrze się sprzedające i popularne, nie cieszyły się takim zainteresowaniem, jak egzotyczne, rzadkie i w gruncie rzeczy drogie cuda techniki. Nie pomylę się chyba mówiąc, że najbardziej obleganymi autami były Lamborghini, oraz kosmicznie wyglądająca, nowa sportowa Alfa Romeo C4; Rolls Royce'y, które szokują swoimi rozmiarami (oraz ilością drewna i skóry w środku), przygotowane do wyścigów Maserati czy wyglądające jak model z filmu sci-fi BMW i8 - to kolejni bohaterowie tych targów. Tłumy gromadziły się także przy autach McLaren i Aston Martin; stosunkowo nie wiele przy Jaguarach - może te już się opatrzyły?

Dlatego też spodziewajcie się coraz bardziej szalonych i odjechanych pomysłów aut "cywilnych". Projektanci aut zauważają, że dla europejskiego klienta samochód zaczyna być nie tylko eleganckim i wygodnym środkiem transportu, ale swego rodzaju manifestem osobowości, stylu, gustu i charyzmy. Nie chcemy jeździć nudnymi samochodami, nawet, kiedy nas nie stać, chcemy coś egzotycznego, namiastkę indywidualizmu zaprojektowaną z błyskiem geniuszu. I chociaż powinniśmy się spodziewać, że iskra doskonałości z czasem będzie coraz bardziej przystępna cenowo, to jednak także eksperymenty w stylu Citroena Cactus będą straszyć nas na publicznych drogach coraz częściej.
W kwestii amerykańskich samochodów, nadal będę obstawiał przy swojej teorii, że o ile dla europejskiego klienta auto wyewoluowało ze szlachetnego hobby pełnego stylu i przepychu, o tyle za wielką wodą auto nadal jest po prostu następnym stadium ewolucji konia.

Więcej zdjęć znajdziecie na naszym fanpage oraz w naszej galerii na Tumblr.


Wszystkie zdjęcia: Fundacja "Kapitan Światełko".

1 komentarze:

  1. Bardzo dziękuję za ofertą ta informacja, że jest to bardzo przydatna artykułu, dzięki za dzielenie się z nami

    OdpowiedzUsuń