środa, 28 stycznia 2015

Liga Bohaterów w Gliwicach dzięki plebiscytowi Pasaż Tesco

Jesienią ubiegłego roku zorganizowany został plebiscyt Pasaż Tesco. Fundacje i stowarzyszenia mogły składać swoje projekty, które miały być realizowane dla mieszkańców miast, w których znajdują się duże centra handlowe sieci. Po nadesłaniu projektów wyłonione zostały dwa, na które głosowali już sami mieszkańcy. W centrum handlowym Tesco w Gliwicach można było spotkać się z nami, zapytać nas o nasz projekt i oddać głos na Ligę Bohaterów, którą zaproponowaliśmy jako ciekawe zajęcia dla młodzieży w gliwickich szkołach.
Przetestowana już przez nas formuła zajęć to spotkanie z młodzieżą, na którym wyjaśniamy, jakie kroki należy podjąć w sytuacjach zagrożenia ludzkiego życia - z kim się skontaktować, jakie informacje przekazać w pierwszej kolejności. Następnie młodzież podzielona na drużyny, realizuje kolejne wyzwania - liczy się w nich nie tylko jak dokładnie wykonane zostaną kolejne czynności, ale także czas - w końcu to on ma kluczowe znaczenie dla ratowania ludzkiego życia.
Mieszkańcy Gliwic, którzy głosowali w plebiscycie wybrali właśnie ten projekt - dzięki temu będziemy mogli realizować go już w drugiej połowie lutego na terenie Gliwic, jako uzupełnienie zajęć z Edukacji dla Bezpieczeństwa. Nasz projekt zgodny jest z podstawą programową nauczania tego przedmiotu.
Więcej informacji na temat Ligii Bohaterów i zawsze aktualne wyniki znaleźć można pod tym linkiem. Jeśli chcesz umówić zajęcia dla swojej klasy, skontaktuj się z nami - z pewnością uda nam się umówić dogodny termin.

Roczne sprawozdanie merytoryczne 2014

Dbając o maksymalną transparentność naszych działań, publikujemy na naszej stronie internetowej sprawozdanie roczne, bilans oraz rachunek zysków i strat, które przedłożyliśmy do Urzędu Skarbowego oraz do Ministra Infrastruktury i Rozwoju, ponieważ obecnie to Ministerstwo odpowiada za transport. Pod poniższymi linkami można znaleźć dokumenty finansowe oraz sprawozdanie merytoryczne z działalności Fundacji. Sprawozdanie zostało potwierdzone przez Zarząd Fundacji, a następnie zaakceptowane uchwałą Rady Fundacji zwykłą większością głosów. 
Ponieważ jesteśmy zwolennikami maksymalnej przejrzystości organizacji pozarządowych, chętnie odpowiemy na wszelkie pytania dotyczące naszej działalności oraz obrotów finansowych, jakie otrzymamy drogą mailową.


Źródło grafiki; 1.

wtorek, 27 stycznia 2015

Znak naprawi wszystko


Zawsze byłem przekonany o tym, że droga S17 jest najstraszniejszą drogą w Polsce. Szerokie pobocza zachęcają wariatów do traktowania trasy Warszawa - Lublin jakby miała cztery pasy - mniej odważni jadą więc przy skraju drogi, szaleńcy prują wyprzedzając na trzeciego. Ilekroć tamtędy jadę myślę sobie, jak często ludzie się tam rozbijają, ale dziś to nie muszę być ja. Okazuje się jednak, że DK88 z Gliwic do Bytomia ma jeszcze gorszą statystykę. A nie powinna. Bo jest doskonale zabezpieczona. Znakami.

Największymi problemami DK88 są brak oświetlenia oraz bardzo krótkie pasy włączeniowe. Kiedy zjeżdżacie na nią, musicie albo przygotować się na czekanie, albo liczyć na to, że Wasz samochód naprawdę dobrze przyspiesza - na krótkich pasach włączeniowych nie sposób rozwinąć prędkości, która pozwalałaby nam bezpiecznie wjechać na trasę. Ciemno jest okrutnie, bo droga nie ma latarni, położona jest w lesie, a świateł drogowych, czyli "długich" używać nie można, bo z przeciwka jadą samochody.

Ale problem istnieje tylko w teorii, ponieważ droga jest przystosowana do krótkich pasów włączeniowych - chociaż leży poza terenem zabudowanym (więc można po niej jechać z prędkością do 90km/h), przed każdym pasem włączeniowym ma znak nakazujący zwolnienie do 60km/h. To samo przed niebezpiecznymi zakrętami, na których pełno jest kolein. A więc to my, kierowcy, grzeszymy. Droga jest co prawda źle zaprojektowana i zbudowana, ale przecież znakami naprawiono wszystko.

Rozumiem, że ulica Charlesa de Gaulle'a w Zabrzu jest zabytkiem i nie można na niej zmienić bruku. Dałoby się go jednak wyrównać, niemniej inwestycja byłaby droga. Co więc robimy? Bach! Ograniczenie do 40km/h. Droga Wojewódzka 801 z Warszawy do Dęblina. Środek lasu. Dziury jak po bombardowaniu. Nawierzchnia się odrywa i uderza w nadkola. Bum, kilkanaście kilometrów z ograniczeniem do 50km/h.

Tym oto sposobem drogi staną się niedługo jak leki - przed wjazdem trzeba będzie przeczytać instrukcję oraz skonsultować się z dealerem i mechanikiem, żeby mieć pewność, że nasze auto może na nią wjechać. Znaki zaś, podobnie jak ulotki, będą broniły urzędników z zarządów dróg miejskich przed procesami, które możemy im wytoczyć. Urwało panu koło? Niemożliwe, tu jest ograniczenie do 20km/h, jakby pan przestrzegał przepisów nic by się nie stało.

W takim razie wprowadźmy jeszcze znaki informujące o dopuszczalnym prześwicie minimalnym oraz rozstawie osi. Droga pani, przecież był znak, po co się pani pchała tutaj, jak wiadomo, że wpadnie pani w koleinę. Jeszcze mandacik będzie.

P.S. Ostatnie zdjęcie przedstawia DW801 - to chyba najlepszy jej fragment. Nie zachęcam do wybierania się tam samochodem nawet w celach krajoznawczych - szkoda nawet terenówki.

P.P.S. Moja znajoma Irlandka mówi, że u nas i tak jest luksus - u nich osiągnięcie prędkości, do której ogranicza znak na drogach między miastami jest jak wyzwanie, nierzadko właściwie tylko dla kierowców rajdowych.

 Źródła zdjęć: jeden, dwa, trzy.

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Masz brodę - masz problem!

W listopadzie prowadziliśmy w Polsce akcję Wąsopad - przez miesiąc zapuszczaliśmy Wąsy, żeby zwracać uwagę na męskie problemy ze zdrowiem i zaniedbanie tego tematu w edukacji. Aby godnie reprezentować akcję wybraliśmy się do Cyrulika Śląskiego, gdzie cała nasza fundacyjna ekipa brodaczy poddała się "rytualnemu" goleniu. Na pierwszym zdjęciu, jakie zrobiono mi po ogoleniu hodowanej kilka miesięcy brody, wyglądam jak zbity pies - widać, że jest mi smutno i żal. Dziś znów mam brodę, ale internet w dość niedwuznaczny sposób zasugerował mi, że powinienem się jej pozbyć. Właściwie wszyscy brodacze powinni. Jeśli chcą żyć. W ogóle.
Otóż dotarłem, po żmudnych poszukiwaniach, do statystyk policyjnych z Wielkiej Brytanii, które zawierają dane od lat `90 aż do 2012 roku. W gruncie rzeczy to potwornie nudne, skrajnie nieczytelne zestawienie tabel, jednak ma kilka ciekawych opracowań, wśród których natknąłem się na przerażający fakt - otóż brodaci mężczyźni byli reanimowani 40% rzadziej przez przypadkowych przechodniów niż faceci ogoleni na gładko.
Statystyki i tak nie są zbyt optymistyczne, bo tylko 30% osób w ogóle udziela pierwszej pomocy. Oznacza to, że brodaczowi, który dostanie zawału na środku ulicy pomoże 18 osób na 100.
Od ubiegłego tygodnia działa nasz program "Liga Bohaterów", którego celem jest wyrobienie wśród młodych ludzi odruchu niesienia pomocy w sytuacjach, kiedy zagrożone jest ludzkie życie. Zajęcia zaczynają się od wprowadzenia teoretycznego, a potem, na czas, zdobywając punkty, drużyny starają się zażegnać niebezpieczeństwo w trakcie wymyślonych przez nas scenariuszy.
Mamy sporo dobrych wyników, dobrych czasów i można powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni z tego, jak uczniowie gimnazjów i liceów reagują na problemy w czasie przygotowanych wyzwań. Nasz fantom (pseudonim Przemek) jest jednak łysy i gładko ogolony. Kiedy wspominam młodzieży, że mogliby na przykład reanimować mnie, trochę kręcą głowami. Albo jakiegoś bezdomnego na ulicy. Przecież on śmierdzi. A na brodzie może mieć resztki jedzenia. Albo śmietankę po kawie, jeśli to nie bezdomny, a jakiś drwaloseksualny.
Jak wspomniałem, badania sięgają do 2012 roku, a więc nie uwzględniają ostatnich lat, kiedy to modele tacy jak Ricki Hall pozbawili firmy takie jak Wilkinson czy Gilette milionów Euro przychodu. Czy Wy jednak bylibyście gotowi reanimować brodacza? W tłusty czwartek, kiedy dostał zawału po zjedzeniu trzydziestu pączków, z których lukier nadal błyszczy mu się na wąsach? Bo jeśli będziecie w mojej okolicy 12 lutego, taka odwaga może Wam się przydać.

Źródła zdjęć: jeden, dwa, trzy.

czwartek, 8 stycznia 2015

Liga Bohaterów rusza w Zabrzu dzięki Provident

Od przyszłego tygodnia w liceach i gimnazjach w Zabrzu rusza projekt Liga Bohaterów, czyli nasza alternatywa dla zajęć z zakresu pierwszej pomocy. Nasze "lekcje" odbywają się na salach gimnastycznych, gdzie młodzież w drużynach pomaga na czas swoim koleżankom i kolegom. "Ratownicy" muszą dotrzeć do miejsca wypadku, zabezpieczyć je a następnie zająć się poszkodowanymi reagując odpowiednio do ich stanu. W tym jednak przeszkadzać mogą gapie, przypadkowi przechodnie, przerażony "sprawca" wypadku czy też nadgorliwy "specjalista", który jest przekonany, że potrafi wszystko zrobić lepiej...
Na przygotowanie programu "Liga Bohaterów" zdecydowaliśmy się wierząc, że najlepsza jest wiedza praktyczna, zweryfikowana nie tylko "na sucho" w klasie, gdzie "pompuje się" klatkę piersiową fantoma. Przygotowaliśmy więc scenariusze, które przypominają sytuacje jakie rzeczywiście zdarzają się w czasie wypadków drogowych.
Autorami projektu są specjaliści z naszej Fundacji, zawodowi kierowcy, pedagodzy oraz pracownicy Centrum Powiadamiania Kryzysowego w Katowicach. Liga Bohaterów zgodna jest także z programem nauczania Edukacji dla Bezpieczeństwa. 
W Zabrzu realizujemy projekt dzięki firmie Provident, która wybrała go jako jeden ze zwycięskich pomysłów w programie Wokół Nas. Przygotowania i pilotażowe zajęcia rozpoczęły się już w ubiegłym roku - teraz zaś Liga Bohaterów startuje w Zabrzu, w zajęciach zaś weźmie udział 300 osób.
Autorką plakatu, promującego zajęcia jest Martyna Zych, autorka grafik komputerowych, projektantka i twórca gier komputerowych. Zajrzyj koniecznie na jej oficjalną stronę: www.outstarwalker.com. Kod na plakacie z kolei powstał dzięki Unitag.
Jeśli chcesz, abyśmy zrealizowali zajęcia dla Twojej klasy (nie tylko w Zabrzu), skontaktuj się z Fundacją. Więcej o samym programie znajdziesz w zakładce Projekty na naszej stronie głównej.