środa, 24 grudnia 2014

Jak być fit od początku Nowego Roku?

Święta to tradycyjnie czas spędzany z rodziną - nie ukrywajmy, głównie na jedzeniu. W Polsce tradycyjnie mamy dwanaście dań podawanych na Wigilię, następnie w Pierwszy Dzień Świąt w większości domów podaje się wystawny obiad. Spotykamy się nieraz po długich miesiącach rozłąki, widzimy swoich szwagrów, kuzynów i dawno nie widziane ciotki. Jemy słodkości, ich popisowe torty, pierniki, ciasta i regionalne specjały.
Wreszcie, nie pomijajmy tematu - pijemy także alkohol. Droga butelka podarowana pod choinką zwykle odkręcana jest jeszcze tego samego wieczoru, w wielu domach już tradycyjnie do karpika podaje się "seteczkę". Nową, świecką tradycją jest wybranie się po spotkaniu z rodziną na spotkanie z innymi bliskimi nam ludźmi - przyjaciółmi i kolegami na tak zwaną "pasterkę", czyli nocny wypad do ulubionego pubu.

Niezwykła metoda

Pisaliśmy już o tym, że statystycznie Polak na początku stycznia ważny o 1,5kg więcej niż na początku grudnia. Nie sprzyja to wprowadzaniu w życie noworocznych postanowień o tym, że teraz będziemy ćwiczyć, zdrowo się odżywiać i mówiąc w skrócie - staniemy się bardziej fit.
W poprzednich latach mamy jednak prekursorów niezwykłej metody, dzięki której nie musieli się oni martwić o swoją wagę w Nowym Roku. Część z nich dlatego, że była martwa. Część dlatego, że czekały ich miesiące na szpitalnej diecie. Największa grupa szczęśliwców po prostu straciła prawo jazdy i musiała zacząć wszędzie chodzić pieszo po tym, jak przyłapano ich na jeździe po alkoholu.

Alkohol

Prowokujący tytuł posta, lepszy niż garść statystyk na początek, prawda? 567 nietrzeźwych, blisko 180 ranny, 17 zabitych - to bilans Bożego Narodzenia 2013. Było niemal tak samo w 2012, gorzej w 2011. Pamiętajcie, że nawet jeżeli był to jeden "niewinny" kieliszek, nie oznacza to, że alkohol nie wpłynie na Wasze zdolności prowadzenia auta. Mimo, że się objedliście, to jedno piwko w pubie na "świeckiej pasterce" nie wchłonie się w piernik i galaretę z karpia, żeby bezwarunkowo bezpiecznie doprowadzić Was do domu. Zróbcie też prezent swoim wujkom, kuzynom i ciotkom - nie wypuszczajcie ich z domu, jeżeli nie macie pewności, że są 100% trzeźwi.

Jedzenie i słodycze

Jedzenie oznacza konieczność wydatkowania energii na trawienie - dlatego po obiedzie jesteśmy nieco senni. Po trwającej kilka godzin kolacji, gdzie między daniami pochłaniamy kolejne tace słodyczy i talerzyki tortów w na pewno zachce nam się spać. Pamiętajcie więc, że umiarkowanie w objadaniu się to nie tylko lepszy start z noworocznymi postanowieniami - to także pewność, że wracając do domu będziecie przytomni, nie zaś na skraju śpiączki cukrowej po zjedzeniu tony lukrowanych, czekoladowych pierników.

Koledzy

Pamiętajcie o swoich kolegach i koleżankach - może miło będzie, jeżeli zadeklarujecie się, że dziś to Wy jesteście kierowcą i darujecie sobie piwko w tę jedną noc, żeby wszystkich bezpiecznie odwieźć do domu? Jeżeli macie kierowcę, bądźcie dla niego na tyle mili, żeby nie zasnąć mu na fotelu pasażera - ona czy on także będą zmęczeni i przytomne towarzystwo pomoże im się skupić.
Pamiętajcie także o obcych ludziach - w okresach świątecznych na drogi wyjeżdża mnóstwo osób, które nie prowadzą regularnie. Są trochę zestresowane, niepewne swojego zachowania na drodze, bo prowadzą rzadko. Dajmy im te kilka metrów zapasu więcej. Nie szarżujmy, starajmy się być tak "świątecznie uprzejmi" także wobec innych kolegów.
Wierzcie, z własnego doświadczenia możemy Wam powiedzieć - ani rocznica śmierci w Święta, ani świadomość, że zaraz po nich czeka nas wizyta u blacharza, nie są najlepszymi prezentami.


Cała drużyna Fundacji - Rada, Zarząd i wszyscy Wolontariusze - życzą Wam wszystkiego najlepszego w tym świątecznym okresie - dużo rodzinnych spotkań, determinacji do tego, by się ruszać mimo ton dobrego jedzenia na stole i racjonalnego przygotowania noworocznych postanowień. Jedźcie ostrożnie.

Źródła zdjęć: jeden, dwa, trzy, cztery.

0 komentarze:

Prześlij komentarz