środa, 26 listopada 2014

Profilaktyka = edukacja. Wywiad z prof. Violettą Szczypulec - Plintą, część 4

Z Dziekanem Wydziału Nauk o Zdrowiu Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, prof. dr hab. Violettą Szczypulec - Plintą rozmawiamy o idei akcji Wąsopad, czy polskim ruchu Movember Celem kampanii jest zwrócenie uwagi na męskie problemy ze zdrowiem i kondycją oraz szerzenie wiedzy o profilaktyce raka jąder i prostaty.


A jak Pani Profesor widzi sam Wąsopad? Już ustaliliśmy, że akcja jest potrzebna. Czy ma szansę w Polsce też się wybić, być popularna?

Problem zaczyna się od samego początku. Ci, którzy mają szansę i przede wszystkim ochotę, pójdą, a ci, którzy mieli jakiś problem, będą akcję popierać. Nat

omiast ta kampania musi być powtarzalna, bo jednorazowo ta kampania nie przyniesie efektu. To musi być taka sama kampania jak mammografia czy rak piersi. Natomiast błąd kampanii związanej z rakiem szyjki macicy polegał na tym, że zabrano mediom możliwości działania w tym zakresie, przeszło to na ośrodki wojewódzkie i efektem było 17% zwrotności. Gdzieś tkwił błąd w tej kampanii i tego należałoby uniknąć.

Generalnie akcję chcemy powtarzać, tak jak jest na zachodzie co roku. W Czechach na przykład akcja się przyjęła. U nas cały czas jest to postrzegane do tego, że raz, że wąs nie, a dwa, nie będę kolegów namawiał do tego, żeby sobie jaj dotykali. Kobiece jest to, żeby się przebadać. To są kobiece sprawy, więc każda prawdziwa kobieta powinna o siebie zadbać. Natomiast męskie jest zmilczenie bólu i zaciśnięcie zębów.

Tak jest.

To jest takie błędne koło. Sprawdzaliśmy, ja wygląda przeżywalność, jeżeli chodzi o nowotwory związane stricte z narządami płciowymi. U kobiet 78%, a u panów 57%.

Ale to też zależy jaki nowotwór i w jakim wieku. Jednak u nas pokłosie to jest rak płuca u mężczyzn. Dopóki dobrej profilaktyki nie będzie, to my tego raka płuca nie wyeliminujemy. Zaraz każdy panu powie, 5 przypadków z życia wziętych, że ktoś umarł na raka płuca, a nie palił. Natomiast wiele czynników prawdopodobnie środowiskowych zaczyna wpływać negatywnie na prostatę. Jest to delikatny narząd, taki jak jajniki u kobiety. Nie ma do końca przy raku prostaty pewności, jeżeli nie zrobi się biopsji, nie pobierze się materiału, nie ma pewności, że na pewno nic nie jest, albo że na pewno się coś wykryło. Trzeba mieć na to namacalny dowód. Wszystko zależy od stadium, w jakim przychodzimy do lekarza. Jeżeli jest to stadium, które jest nieoperacyjne to już nic się z nim nie da zrobić. Natomiast jeżeli jest to stadium, w którym da się to zoperować, wejdzie radioterapia, itd., to przecież przeżywalność jest zdecydowanie większa.

Na Zachodzie jest lepiej? W krajach, nazwijmy je, wysoko rozwiniętych?

Ale my nie odbiegamy aż tak bardzo od krajów Zachodniej Europy, jeżeli chodzi o możliwości diagnostyczne. Tylko tego nie wykorzystujemy jako naród, całościowo. Bo diagnostykę mamy, tylko nie potrafimy tego dobrze jeszcze wykorzystać.

A więc wracamy do edukacji.

I tutaj też jest ogromna rola lekarzy rodzinnych. Gdyby lekarz rodzinny, który ma się opiekować jakąś tam pulą swoich podopiecznych, pani pielęgniarka wysłałaby zaproszenia na badania prostaty, to trafiłoby to do połowy społeczeństwa.
Nie tylko starszym mężczyznom należałoby takie pytania zadać. Jak dojrzały mężczyzna przychodzi do lekarza rodzinnego, to on oczekuje czegoś od tego lekarza. Nie lekarz ma patrzeć i słuchać pacjenta, tylko zadawać mu konkretne pytania: czy pana coś boli? Jak z oddawaniem moczu? Jesteśmy coraz bardziej starzejącym się społeczeństwem. A kiedy dzisiejsi dwudziesto-, trzydziestolatkowie będą mieli kolo pięćdziesiątki, wejdziemy w etap, w którym w Europie będziemy mieli bardzo stare społeczeństwo, będziemy potrzebowali coraz lepszej i większej pomocy.
Ale tej zależności od opiekunek czy pielęgniarek można uniknąć, jeżeli znajdzie się czas na profilaktykę wcześniej.


A jak w stosunku do młodych mężczyzn podchodzić? Ich też zapraszać na badania?

Oczywiście, że tak! Wszędzie, gdzie jest grupa ryzyka. To jest proste. Jeżeli ojciec, brat, kuzyn, miał problem nowotworowy, to trzeba krewnych zaprosić na badania i to badanie zrobić. Ale tę świadomość muszą mieć także kobiety. Dotrzyjmy do portali kobiecych, „zapytaj się porozmawiaj ze swoim facetem, dowiedz się”.
Jak przychodzi do mnie para niepłodna, ma ze sobą tysiąc wyników, wszędzie już była, to zadaję proste pytanie: czy pani mąż przechodził świnkę. A ona nie wie. Jednak zapalenie jąder rzutuje na całą płodność. Niewiele o sobie wiemy, wracamy do początku – do komunikowania się ze sobą.
Jak my nie potrafimy ze sobą porozmawiać jako para, to czego oczekiwać od siebie dalej?

Ja bym chciał, przyznaję szczerze, żeby młodsze pary, które są bardziej otwarte, odrzucają taki konserwatyzm i seks tylko w nocy w pod kołdrą, żeby także ze sobą rozmawiały i zwracały uwagę na swoje zdrowie nawzajem. Ci starsi mężczyźni wiedzą, że są w grupie ryzyka, bo o tym też się mówi. Zaczęły się pojawiać reklamy suplementów diety, które sugerują coś więcej.
Natomiast młodsi mężczyźni są prezentowani w mediach, w internecie, w reklamach jako młodzi bogowie, przed którymi świat stoi otworem. Oni nie potrafią zaakceptować tego, że im coś może być, że coś im się może stać.

Dlatego o tym mówimy – ważne jest to, żeby mówić o tym, że problem istnieje. Należy zwracać uwagę mężczyzn, ale także partnerki. Przecież to nie jest trudne zauważy, że pojawiają się problemy z potencją. Nie jest trudno zauważyć, że nasz mężczyzna wstaje cztery razy w nocy do toalety. Że siusia bardzo długo, bardzo powoli, wraca i mówi, że nadal ma uczucie pełnego pęcherza. To są takie symptomy, ale to trzeba wrzucić na portale kobiece. „Przyjrzyj się swojemu mężczyźnie”.
Ja kiedyś byłam współorganizatorką kampanii, która utrzymała się bardzo dobrze, wybierz życie, pierwszy krok. Chodziło o to, żebyśmy walczyli z rakiem szyjki macicy jako ginekolog. Tutaj widzę takie porozumienie między portalami kobiecymi, i właśnie „wybierz życie swojego partnera” – przyglądnij mu się, zobacz, poobserwuj do przez weekend. Czy w weekend ma jakiś problem? Powinien być wypoczęty w sobotę i w niedzielę. Zobacz, czy wstaje w nocy. Czy długo siusia? Czy narzeka na bóle pęcherza? Porozmawiaj? Może powinien sobie zrobić badania? Takie proste rzeczy.
Przy tej akcji warto zwrócić uwagę na to, że my kobiety odgrywamy niezłą rolę, ale musimy chcieć ją odegrać. Musimy chcieć być prawdziwą partnerką, a nie takiej zahukaną, zmęczoną życiem żoną.


Kobiety bardziej się interesują akcją – jeżeli spojrzymy na statystki osób, które ją śledzą.

Dlatego myślę, że to przyniesie efekty. Wszystko przynosi efekty. Postawiliśmy tutaj cytobus. Dwa razy w roku robimy kampanię dla zdrowia kobiet. I znaleźliśmy w tym roku pięć raków szyjki macicy, w tym jedno w stadium ciężkim i to u jednej z pracownic Uniwersytetu Medycznego. Zagoniłam wszystkie dziewczyny na badania.

Kiedy w latach `90 zaczęto robić mężczyznom w USA badania PSA podczas przyjmowania do wojska, okazało się, że tak naprawdę zagrożonych rakiem prostaty jest dwukrotnie więcej niż podejrzewano. Wcześniej było to utajone. U nas w Polsce też może to tak być.

Mężczyźni nie boją się może, ale nie mają potrzeby wyuczonej, wynoszonej ze szkoły czy z domu, nie traktują badań, jakby to był obowiązek. Na Zachodzie każdy pilnuje siebie, bo przestrzegane jest jakieś prawo. U nas tego nie ma. Nikt się nikogo nie boi, zgubiły się autorytety. Nie ma w Polsce takich autorytetów, że ktoś powie, huknie głośno i cały naród pójdzie coś zrobić. W walce medialnej, politycznej i prasowej. Policja nie jest autorytetem, ksiądz nie jest, politycy nie są. Lekarz też nie jest już autorytetem. Mimo, że są tysiące dobrych lekarzy, to czterech opisze się w tabloidzie na pierwszej stronie i już wiadomo, że całe środowisko jest niedobre i złe.
Jest złe nastawienie – nie ma autorytetu, to nie ma komu huknąć.

Kampania kampanią, ale gdzieś tych autorytetów nam brakuje. Nie potrafimy szanować swojego zdrowia, ale może też dlatego, że nie szanujemy naszego otoczenia, środowiska. Nie jesteśmy odpowiedzialni za słowo – to też się wynosi ze szkoły.


Panowie, pamiętajmy - grupa ryzyka raka prostaty to 14-34 lata, a więc nasza młodość. Dbajmy o siebie, badajmy się i edukujmy naszych kolegów. To nic wstydliwego! Wspomóżcie też naszą akcję Wąsopad - kliknijcie w ten link i pomóżcie nam prowadzić naszą kampanię.

Źródła zdjęć: jeden, dwa, trzy, cztery, pięć.

0 komentarze:

Prześlij komentarz