
J.K.: Jak znaleźć w sobie tę motywację na początek? Załóżmy, że ja pracuję bardzo dużo, całymi dniami siedzę przed komputerem, ale od czasu do czasu, też sobie pójdę pobiegać czy pojeździć na rowerze. Wiem, że sprawia mi to frajdę, ale także dużą ulgę, bo po całym dniu przed komputerem bieganie to trochę naturalnego światła i lepsze samopoczucie. Ale są tacy ludzie, którzy tej aktywności nie podejmują w najmniejszym stopniu, ale tę potrzebę gdzieś w sobie mają – wiedzą, że to jest dobre. Albo to jest modne, bo wiadomo, że aktywność fizyczna jest teraz modna – wszyscy biegają, trenują do maratonów, albo mają karnet na siłownię, albo do jakiegoś klubu – mamy teraz sieciowe kluby fitness. Są więc ludzie, którzy wiedzą, że to jest modne, ale jeszcze nie znajdują w sobie tej motywacji. Co może taką motywacją być?
G.W.: Paradoksalnie ta moda może motywować ludzi w bardzo mocny sposób. Jednak jesteśmy, powiem brzydko, zwierzętami stadnymi i bardzo zależy nam na tym, żeby być lubianym w swoim środowisku, żeby być akceptowanym, więc jeżeli nagle nasze otoczenie zmienia się ze środowiska palaczy, w grupę ludzi aktywnych fizycznie, którzy jeżdżą co weekend w góry i przygotowują się do swoich biegów. Nagle czujemy się wyoutowani i odczuwamy pozytywną presję zmiany razem z tymi ludźmi, którzy są dla nas w jakiś sposób ważni.
To mogą być koledzy z pracy, z podwórka, czy z sąsiedztwa. Myślę też, że wzajemne motywowanie się do bycia aktywnym fizycznie i podejmowania coraz to nowych wyzwań czy prób w różnych dyscyplinach jest bardzo pozytywne dla naszej wewnętrznej motywacji i mobilizacji.

Czyli nie robimy tego na zasadzie takiej, że dziś podejmuję decyzję, że od teraz biegam. Jest sobota wieczór, mam takie mocne postanowienie, w niedzielę rano jadę do sklepu sportowego, wydaję półtorej tysiąca na buty, koszulkę, spodenki, opaskę, bidon, opaskę na telefon, skarpetki… Wychodzę, przebiegam 10km, to był mój ostatni bieg w tym roku.
To jest trochę przerysowane, to co teraz opisałeś, ale myślę, że w wielu przypadkach jest to jednak prawdziwe. Ktoś nagle coś postanawia i niestety okazuje się to słomianym zapałem, to zaangażowanie jest krótkotrwałe. A my przecież chcemy zbudować nawyk, jakim jest aktywność fizyczna i to jest możliwe. Znowu metoda małych kroczków. Zadziała nawet u człowieka, który przez jakiś czas nie był aktywny.

Moim zdaniem nie umiemy wypoczywać. Często wracamy z pracy będąc pobudzeni czy zestresowani. Zanim przystąpimy do tak zwanej regeneracji biernej potrzebna nam jest ta regeneracja czynna, szczególnie, jeżeli mamy pracę siedzącą. Ja bardzo gorąco polecam, żeby przed przystąpieniem do przeglądania Internetu, tostów i leżenia na kanapie zaangażować się w tę regenerację czynną, żeby pobudzić tę regenerację bierną.
Żeby było po czym wypoczywać.
Dokładnie tak! Ewolucyjnie nie jesteśmy przyzwyczajeni do stylu życia, jaki prowadzimy w dzisiejszych czasach. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do tak długiego siedzenia, do pracowania tak dużo i tak intensywnie i do nie wypoczywania. Myślę sobie, że to jest może ciekawy bodziec do tego, żeby zachęcić ludzi do wejścia do domu, rzucenia swoich rzeczy, przebrania się i wyjścia na siłownię, na bieżnię, na halę, na rower, gdziekolwiek.
Zanim ich ta kanapa wciągnie.
Zanim ich wciągnie kanapa, a najlepiej mieć już taką opcję przygotowaną wcześniej. Na przykład przed wyjściem do pracy ustawiam sobie te buty, które mi będą potrzebne do wybranej wcześniej aktywności i w momencie, kiedy wchodzę do mojego przedpokoju widzę, że te buty tam są, czekają na mnie – coś postanowiłem. Pójdę dalej za tym, co postanowiłem rano, mimo, że jestem zmęczony po tych ośmiu godzinach patrzenia w komputer.
Mówiliśmy o tym, że jest presja społeczna, także w pracy. Znam parę osób, które w swoich zakładach pracy mają kluby biegacza czy kluby rowerowe, ja także zakładałem kiedyś drużynę biegową w jednej firmie, także wiem, że to fajnie działa. Są jednak też tacy ludzie, którzy są indywidualistami i oni nie chcą podejmować dodatkowych aktywności z ludźmi, których widzą cały dzień. Ta presja z zewnątrz sprawia, że tym bardziej się zamykają. Jak takie osoby mogą ustawić sobie cele i jak się samemu zmotywować?
Tak jak powiedziałem, dyscyplin sportowych, w które człowiek może się zaangażować jest mnóstwo. Na mojej uczelni w Finlandii był przedmiot, który się nazywał „wymyślanie nowych sportów”. Rzeczywiście, można tych aktywności wymyślić mnóstwo. Ważne, żeby ciało się ruszało, a głowa odpoczywała. Nie lubisz biegać z kolegami z pracy? Pojeździj sobie na rowerze i dubluj ich – pokazuj im, że jesteś lepszy, unikatowy, jedyny w swoim rodzaju. Taki przykład z głowy. Albo znajdź sobie zupełnie inny moduł aktywności, który tobie pasuje. To jest chyba najważniejsze przesłanie.
Znajdź coś, co tobie pasuje, co tobie daje frajdę. Ta aktywność fizyczna jest nam naprawdę potrzebna. Dlaczego tego nie robimy? Bo nie jesteśmy istotami do końca racjonalnymi. Działamy pod wpływem emocji, pod wpływem chwili, jakiejś zachcianki i chociaż byśmy bardzo chcieli, nie zawsze idziemy tam, gdzie chce nasza głowa. Wtedy musimy sobie powiedzieć: stop. Przecież to ja tego chciałem. Chciałem znaleźć jakąś aktywność, która mi pasuje. Czemu jeszcze jej nie znalazłem? Czemu zaniechałem poszukiwań?
Ten wywiad jest częścią kampanii Wąsopad, w której chcemy zmotywować mężczyzn do tego, by zaczęli dbać o swoje zdrowie. Przeczytaj o niej więcej i dołącz do tych, którzy wspierają nową twarz męskiego zdrowia pod tym linkiem.
Grzegorza możesz znaleźć też na glowarzadzi.pl
0 komentarze:
Prześlij komentarz