poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Diverse Downhill Contest - Wisła 2014

Wczoraj rano wsiedliśmy do fundacyjnego samochodu już o piątej rano - specjalnie, żeby zdążyć na Diverse Downhill Contest do Wisły. Zawody w randze UCI C1 były pierwszą w tym roku odsłoną tego cyklu, a nasza Fundacja pojawiła się tam jako patron honorowy - aby przygotować materiały, które wkrótce będziecie mogli zobaczyć na naszej stronie internetowej i YouTube.

Musieliśmy pojawić się na miejscu wcześnie, aby zdążyć przepytać zawodników na temat ich codziennej jazdy na rowerze zanim zacznie się stres związany z przejazdami eliminacyjnymi. Mimo niezbyt udanej pogody rano i kopnego błota na trasie, wszystkim dopisywały humory. Udało nam się nagrać wiele ciekawych uwag na temat nie tylko ekstremalnej jazdy na rowerze, konieczności jeżdżenia w kasku czy porad dla najmłodszych "bikerów" zafascynowanych najbardziej adrenalinogenną odmianą kolarstwa.

Pytaliśmy zarówno amatorów jak i ludzi z najbardziej elitarnych kategorii z licencjami PZKol. Udało nam się porozmawiać także z ekipami serwisującymi sprzęt, którzy obsługiwali namioty podobne pit-stopom z Formuły 1.
Organizacja zawodów stała na najwyższym poziomie, nad bezpieczeństwem zawodników czuwała specjalna ekipa wyposażona nie tylko w karetkę, ale także quada z przyczepą, na której umieszczone były plastikowe, sztywne nosze, którymi można byłoby zwieźć pechowego zawodnika nie narażając na dalsze wstrząsy jego kręgosłupa. W kilkunastu punktach trasy stali także stewardzi z gwizdkami, w odblaskowych kamizelkach, którzy ostrzegali kibiców, aby zachowali ostrożność podczas przejazdu kolejnych bikerów.
Doping zresztą, mimo porannej mżawki i ton błota wokół trasy, nie zawiódł. Setki osób ustawione były nie tylko w lesie w okolicach mety, ale wzdłuż całej trasy, dopingując krzykami, trąbkami, wuwuzelami i syrenami przejeżdżających zawodników.
Takie zawody downhillowe udowadniają nam niezwykle ważną rzecz - mimo bardzo niebezpiecznego, ekstremalnego charakteru tego sportu, dzięki temu, że wszyscy zachowują się "z głową" nie dochodzi do wypadków i sytuacji niebezpiecznych. Mimo trudnej trasy, niesprzyjających warunków, dużej presji w czasie przejazdu i ekstremalnych nieraz prędkości zarówno zawodnicy jak i kibice wiedzą, jak należy się zachowywać. Wszyscy mają świadomość tego, że od ich odpowiedzialnego podejścia zależy zdrowie i życie startujących, zgromadzonych kibiców czy też turystów, którzy przyjechali do Wisły nie spodziewając się, że ponad trzystu fanów rowerowego zjazdu pojawi się tego dnia na stoku, otoczonych przez dopingujący ich tłum.
Jesteśmy pełni podziwu dla organizatorów całej imprezy, którzy pomyśleli o wszystkim i mimo pogody i tłumów ludzi, rowerów i samochodów cały czas zaskakiwali nas pozytywnie.

Następna edycja Diverse Downhill Contest 19-20 lipca 2014, w Międzybrodziu Żywieckim. Będziecie tam mogli trafić także na stoisko Fundacji "Kapitan Światełko".

Czekajcie także na materiał, który nagraliśmy w Wiśle - dzięki serdeczne dla wszystkich, którzy powiedzieli kilka słów do naszych kamer - do zobaczenia na kolejnych zawodach!




czwartek, 24 kwietnia 2014

Stowarzyszenie Animatorów Wszechstronnego Rozwoju Młodzieży na Targach Pasji 10 maja 2014

W dniu finału konkursu #przezUE na pewno nie będziecie się nudzić - na Targach Pasji, które odbędą się równolegle w Centrum Handlowym M1 w Zabrzu pojawi się bowiem Stowarzyszenie Animatorów Wszechstronnego Rozwoju Młodzieży - spotkanie z nimi na pewno sprawi, że Wasz dzień będzie lepszy - i bardziej kolorowy.

Stowarzyszenie prowadzi szkoły przy ulicy Barlickiego 3 w Gliwicach oraz jest administratorem Starej Fabryki Drutu, w której organizuje wiele koncertów. Stowarzyszenie ma charakter przede wszystkim edukacyjny, zajmuje się realizacją programów dla dzieci i młodzieży, prowadzi także przedszkole.
W dniu 10 maja 2014, na Targach Pasji Stowarzyszenie Animatorów Zaprasza Was na:
- malowanie twarzy dzieciom
- tatuaż henną dla młodzieży
- zajęcia plastyczne
- zajęcia kreatywne, w tym origami
- makijaż twarzy
Więcej o tym, co Stowarzyszenie Animatorów Wszechstronnego Rozwoju Młodzieży robi na co dzień możecie poczytać na ich stronie internetowej oraz na ich fanpage na Facebook
W imieniu ich i Fundacji zapraszamy Was serdecznie!
Sprawdźcie także inne atrakcje, które dla Was przygotowaliśmy na stronie wydarzenia na Facebook.

środa, 23 kwietnia 2014

Zespół "Po Prostu" i Stowarzyszenie Pomost na Targach Pasji

Na Targach Pasji i finale konkursu #przezUE nie mogło zabraknąć również atrakcji dla miłośników muzyki. Na temat młodszych uczestników Targów, których będziecie mogli posłuchać jeszcze napiszemy, ale dziś chcielibyśmy przybliżyć Wam nieco skład "Po Prostu", który wystąpi około godziny 15 dzięki Stowarzyszeniu Pomost.
Zespół powstał w 2013 roku, a założyli go dwaj neofici Ośrodka "Szansa" w Pławniowicach. Mayal śpiewa i gra wspólnie z akompaniującym mu Kondziołem. Inspiracje czerpią z własnego życia. Patrząc trzeźwym okien na świat chcą zachęcić przez swoją twórczość (w całości autorską) do wybierania tych dróg w życiu, gdzie dominują radość, szczęście i miłość bez narkotyków i alkoholu.
Peace and love!

wtorek, 22 kwietnia 2014

Mój samochód - moje zasady

Wydawać mogłoby się, że kwestia pasów bezpieczeństwa nie będzie budzić żadnych zastrzeżeń. Ci, którzy mieli przyjemność jeździć kiedyś samochodami, które nie były fabrycznie wyposażane w pasy (pozdrowienia dla Weroniki i jej, zmarłego już, Wartburga) na pewno wiedzą, o co mi chodzi. Na niemal każdym zakręcie trzeba było się czegoś trzymać, żeby człowiek nie latał po samochodzie jak szmaciana lalka.

Pomyślcie chociażby o psach - ich właściciele zawsze zastanawiają się, co by tu zrobić, żeby pies nie latał po całej tylnej kanapie albo bagażniku. Nie chodzi tylko o to, żeby zwierzaka przypiąć, żeby nie łaził nam i dyszał do ducha, tudzież ślinił się na dłoń trzymającą dźwignię zmiany biegów - zwyczajnie boimy się o to, że biedak rozbije sobie łeb, kiedy szarpnie nim przy jakimś gwałtowniejszym hamowaniu albo na zakręcie. Skoro więc przypinamy zwierzęta, to dlaczego nie przypinamy ludzi?

Nie przemawia do mnie zupełnie argument, że czasami nie zapinamy się, bo przecież jedziemy tylko do spożywczego między działkami albo po własnym osiedlu a przecież tutaj się nie można rozpędzać i jedziemy ostrożnie.
Pozwolę sobie więc przypomnieć to, na co zwykle kładę nacisk w swoich felietonach - to, że Ty jedziesz ostrożnie, nie znaczy, że inni też mają takie podejście. Zasadę tę, wśród moich znajomych, chociaż mało parlamentarnie, tłumaczę krótkim sformułowaniem: zawsze znajdzie się jakiś grubszy debil. 
Dlatego tak strasznie drażnią mnie wypowiedzi, że kwestia zapinania pasów bezpieczeństwa to kwestia wolności wyboru. Uprzejmie proszę w takim razie rozszerzyć to na kwestię opłacania składki zdrowotnej, bo ja nie chcę płacić za leczenie tych kretynów, którzy nie zapinają pasów, a potem wylatują przez przednią szybę, albo uszkadzają sobie kręgosłupy, chociaż mogło skończyć się na siniaku od poduszki powietrznej i pękniętych żebrach. Proszę także zakazać policji i pogotowiu jeżdżenia po ludzi, którzy próbują popełnić samobójstwo - to ich wybór i nie należy ich ratować. To samo z katowaniem zwierząt - lanie mojego psa/ kota to moja sprawa i kwestia mojej wolności, pies nie obywatel, co Was obchodzi, czy go krzywdzę oraz czemu przejmujecie się tym, że zapinam pas?
Może i podaję skrajne przykłady, ale jak dla mnie to dokładnie ten sam kaliber głupoty. Jeździłem kiedyś z kolegą w KJSach jako pilot - wierzcie mi, pasy są naprawdę bardzo fajną sprawą. Zupełnie nie rozumiem też argumentu, że krępują ruchy - jakie, przepraszam, ruchy? Nikt w samochodzie kan-kana nie tańczy! Zapnijcie sobie kiedyś trzypunktowe pasy, to zobaczycie, co krępuje ruchy. I wierzcie mi, pokochacie je od pierwszego zapięcia.
"Nie chce mi się zapinać pasów" - tego też nie rozumiem. Wydaje mi się, że sięgnięcie do słupka i przeciągnięcie klamry do zatrzasku nie jest bardziej męczące, niż przeciągnięcie się w trakcie porannego ziewania. Poza tym tę czynność wykonuje się tylko raz - właściwie niemalże automatycznie - więc raczej nie jest to też kwestia wycieńczenia organizmu.

Pokrzyczałem sobie, teraz będzie kilka przykładów z życia wziętych. Otóż wychodzę z założenia, że mój samochód, to moje zasady i pas zapięty być musi, nie ma zmiłuj. Zdarzyło mi się kiedyś jechać z dwoma pasażerami - osoba z tyłu nie zapięła pasów "bo nigdy nie zapina, a jeszcze nigdy jej się nic nie stało". Pech chciał, że tamtego dnia wpadliśmy w lekki poślizg i mieliśmy kolizję z innym pojazdem. Ja, kierowca, oraz pasażer obok mnie nawet nie poczuliśmy, że coś poważniejszego się stało (skończyło się na stłuczonej lampie). Osoba z tyłu, która nie była zapięta, w czasie poślizgu przeleciała przez całą kanapę, rąbnęła głową w drzwi, a potem, przy uderzeniu, poobijała się plecami i głową o przednie siedzenia, spadając na podłogę.
Byłem przekonany, że nic się nie stało, dopóki nie zobaczyłem twarzy mojego pasażera, na której malował się grymas bólu i przerażenia, jakbyśmy co najmniej dachowali - wtedy dopiero zorientowałem się, że pas był niezapięty i zamiast przepraszać, wydarłem się, że wydarzyło się to de facto na własne życzenie.
Nie wiem, czy ta osoba do dziś jeździ bez pasów.

Kolejne dwie historie są bardzo do siebie podobne. Raz jechałem z moją dziewczyną, około 140km/h w miejscu, gdzie było to dozwolone. Było wczesne lato i ona miała na sobie kurteczkę, którą postanowiła zdjąć w czasie jazdy. W tym celu oczywiście odpięła pas. Spojrzałem w lusterko, żeby upewnić się, że nikt za nami nie jedzie, po czym wcisnąłem hamulec niemalże do oporu i zjechałem na pobocze, by uskutecznić tamże tradycyjne wydzieranie się na temat bezpieczeństwa w czasie jazdy i zapinania pasów. Bo nigdy nie wiecie, kiedy wyskoczy Wam sarna czy inny zając na drogę. Może było to mało delikatne i na pewno nie zrobiłbym czegoś takiego dziecku, ale ona powinna była doskonale wiedzieć, jak zachowywać się w samochodzie.

Drugą historię mam zupełnie świeżą, bo z wczoraj. Mój dziadek strasznie nie lubił zapinania pasów. Do tego stopnia, że zepsuł umyślnie mechanizm naciągu pasa, by móc go tylko przerzucać sobie przez brzuch, by wyglądał na zapięty dla policjantów. Nigdy tego nie zrozumiem. Moja babcia z kolei chyba nigdy nie miała prawa jazdy, a jeździ sporadycznie jako pasażer - wczoraj odwoziłem ją z rodzinnego spotkania z okazji Wielkanocnego Poniedziałku. Ilekroć babcia wsiada do auta, otwieram jej drzwi i podaję pas, żeby nie musiała się gimnastykować (jest spory kawałek za fotelem). Wczoraj wjeżdżamy już na jej ulicę. Mamy jakieś 600m do jej domu. Ulica jest wąska, a ruch jest dwustronny - tym bardziej utrudniony, że przy wąskich chodnikach parkują auta, więc czasami zupełnie nie widać, czy ktoś jedzie z przeciwka, czy nie. 
Tymczasem moja babcia, jak tylko skręciliśmy, odpięła pas. Zahamowałem z 30km/h do zera, więc babcią odrobinę szarpnęło - zanim jednak zaczęła się na mnie drzeć, ja zastosowałem uderzenie wyprzedzające pytając, co jej odbiło, że odpięła ten pas? Nie była to tylko moja fanaberia - kilka razy zdarzyło mi się, że nagle zza zaparkowanego auta wyskakiwał na mnie inny wóz i musiałem dawać po hamulcach - gdybym jechał 50km/h, babcia rozbiłaby sobie głowę o deskę w czasie takiego hamowania.

Jeżeli więc macie opornych znajomych, polecam zrobić im czasem taką niespodziankę - na osiedlowej drodze wcisnąć pedał hamulca do oporu przy 30-35km/h. Wrażenie niezapomniane i pozwala sobie bardzo łatwo wyobrazić, co byłoby, gdybyśmy jechali 50 czy 70km/h. Głowa wbita w deskę albo w fotel przed pasażerem. Jeżeli to Wasz samochód, to Wasze zasady - dbajcie nie tylko o to, żeby nie płacić mandatów za pasażerów, ale też o to, żeby nie trzeba było odwiedzać ich na ortopedii, gdzie będą chodzili w kołnierzach i z usztywnionymi kręgosłupami.
A jeżeli macie dzieciaki, macie o wiele łatwiej - możecie je od samego początku uczyć Waszych mądrych zasad - w tym zapinania pasów. Bawiliśmy się kiedyś tak z synkiem kolegi - delikatnie hamowaliśmy, żeby poczuł, jak łapią go pasy - młody śmiał się jak szalony (nie miał już fotelika, tylko takie coś pod pupę, żeby siedział wyżej). Myślę, że gdybyśmy zrobili mu coś takiego bez pasów - żeby zarył łebkiem o fotel taty przed nim - na pewno nie byłoby mu do śmiechu.

Waszą podstawową zasadą powinno być: "chroń to, co kochasz". Swoich pasażerów. Swoje zwierzaki. Swój ładunek, swoje auto.

Jeśli chcesz opisać, jakie zasady panują w Twoim samochodzie, daj nam znać na Facebook lub Google+. Możesz także napisać do mnie na Twitter albo wysłać maila bezpośrednio do Fundacji.

Polub nas na Facebook i Google+ - umieszczamy tam nie tylko artykuły, ale także informacje o organizowanych przez nas akcjach i kampaniach oraz o tym, kto i czego potrzebuje po wypadku.

Źródła zdjęć:
amishsteve via photopin cc
AlamosaCountyPublicHealth via photopin cc
epicbeer via photopin cc

środa, 16 kwietnia 2014

Fundacja "Piastun - Wyrównywanie Szans" na Targach Pasji

Na Targach Pasji i finale konkursu #przezUE pojawi się Zabrzańska Fundacja "Piastun - Wyrównywanie Szans". Dzięki nim będziecie mogli poznać tajniki m.in. decoupage, filcowania na sucho i papieroplastyki. Fundacja ta prowadzi takie zajęcia także na co dzień, a więcej o nich możecie dowiedzieć się na ich stronie internetowej lub na profilu na Facebook.
Fundacja "Piastun-Wyrównywanie Szans" z siedzibą w Zabrzu, swoją działalność statutową rozpoczęła w 2008 roku.Celem Fundacji jest podtrzymywanie tradycji narodowych, pielęgnowanie polskości i rozwój świadomości narodowej oraz pomoc społeczna rodzinom i osobom w trudnej sytuacji życiowej – wyrównywanie szans tych rodzin i osób.
Wśród swoich działań:
 - tworzyą place zabaw dla dzieci z ubogich dzielnic 
- organizują wycieczki dla dzieci z rodzin wykluczonych społecznie 
- finansują zakup wyprawek szkolnych oraz odzieży dla dzieci z rodzin ubogich 
- organizują paczki świąteczne dla rodzin ubogich 
- wspierają leczenie i rehabilitacje 
- pomagają rodzinom i osobom w trudnej sytuacji życiowej 
- wpierają naszych podopiecznych w leczeniu i rehabilitacji oraz wyrównujemy ich szanse
Środki na pomoc fundacja pozyskuje poprzez wpłaty 1% podatku, darowizny oraz poprzez sprzedaż rękodzieła, które to będzie pokazywać 10 maja w M1 w Zabrzu. Prowadzą bezpłatne warsztaty połączone z serią pt. "Kreatywne Poniedziałki", na których doświadczona wolontariuszka - Asia, nauczy Was różnych technik rękodzieła, m.in. decoupage, filcowania na sucho, papieroplastyki – (wiklina papierowa, wariacje biżuteryjne i wiele innych). Za darmo możecie nauczyć się 1 z technik rękodzieła - jakiej? To będzie niespodzianka. 
Fundacja "Piastun - Wyrównywanie Szans" będzie obecna na Targach Pasji od 13 do 18.

czwartek, 3 kwietnia 2014

ŚLONSQ na Targach Pasji


Z dumą informujemy, że na Targach Pasji, które odbędą się przy okazji finału organizowanego przez Fundację "Kapitan Światełko" i Centrum Handlowe M1 Zabrze konkursu #przezUE, pojawi się drużyna, która występuje pod marką ŚLONSQ.

Jest to część Fundacji Rodzin Polskich im. Jana Pawła II, która pomaga rodzinom w Polsce i poza granicami kraju. Fundacja ta organizuje między innymi warsztaty, wyjazdy rekreacyjne oraz inne inicjatywy, z których jedna z nich przekształciła się w markę ŚLONSQ.
Początkowo były to torby, które same autorki określają jako "dizajnerskie dewocjonalia"; obecnie ŚLONSQ działa jako mini-studio projektowe przy Fundacji. Trzonem tej ekipy są Baśka Maroń i Aśka Kędzior, a pomagają im krawcowa, polonistka, witrażyści i ceramicy związani z Fundacją Rodzin Polskich. 
Więcej na temat Fundacji możecie poczytać na ich oficjalnej stronie, zaś prace drużyny ŚLONSQ dostępne są zarówno na ich blogu, jak i na oficjalnej stronie na Facebook.

Więcej informacji na temat stowarzyszeń, fundacji i innych osób, które pojawią się jako goście w czasie Targów Pasji opublikujemy wkrótce na naszym blogu oraz na naszym profilu na Facebook.


 Zdjęcia pochodzą z bloga marki ŚLONSQ: www.slonsq.blogspot.com